Poszłam na imprezę cały czas myśląc o tych dwóch mężczyznach, którzy odwiedzili mnie dzisiaj w domu. Powiedzieli, że badają sprawę śmierci pani Harper choć wiedziałam, że mają fałszywe odznaki. Od razu przypomniała mi się śmierć taty. Od samego początku mam wątpliwości co do tego dziwnego wypadku, w którym nie znaleziono ciała. Policja mówiła, że spłonęło z samochodem, ale dziwne, że nie zostało po ojcu żadnych śladów. Nawet najmniejszych. Kiedy zaczynałam mówić o moich wątpliwościach wszyscy przekonywali mnie, że to nie prawda. Jednak ja jakoś nie mogę przestać o tym myśleć.
Zanim zdąrzyłam spostrzec byłam już na miejscu. Z domu Zacha wybiegła Caroline wyrywając mnie z zamyślenia. Przyjaciółka wciagnęła mnie do środka. Było tam już mnóstwo osób. W końcu to Zach robi najlepsze imprezy. Zaraz na progu przywitałam gospodarza, ponieważ po jego wyjeżdzie pół roku temu nie widzieliśmy się ani razu. Na miejscu był również Tommy. Wszyscy podeszlismy do barku po czym Zach wyrwał mnie do tańca.
Znamy się już od pisakownicy. Nasi ojcowie od wieków byli najlepszymi przyjaciółmi. Zach zawsze był dla mnie najbliższy po śmierci mamy. Mogliśmy mówić sobie wszystko. Uwielbiałam zajmować się jego młodszym bratem Tylerem. Zawsze dogadywał się z Jeremym. Widać przyjaźń z Donovanami była w mojej rodzinie przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Zach Ponad pół roku temu wyjechał z ojcem i bratem do innego miasta. Straciliśmy całkowity kontakt kiedy umarł mój ojciec. Cieszę się, że już wrócił. Czasem wole porozmawiać z nim niż z Caroline czy Tommym.
- Jak się trzymasz? - spytał przyjaciel
- Całkiem nieźle. - odparłam
- Może pojedziemy gdzieś jutro? No wiesz.. żeby pogadać jak kiedyś.
- Super. - powiedziałam
Spostrzegłam, że Caroline nie może oderwać wzroku od Zacha, więc postanowiłam zapytać.
- Teraz kiedy już tu jesteś.. Myślałeś o tym, żeby wrócić do Care?
- W kółko o tym myślę, ale nie wiem czy to dobry pomysł.
- Masz na myśli nie wiesz czy Caroline nadal Cię kocha? - przerwałam mu
- Taa.. Coś w tym stylu. - uciął
- Pogadam z nią jesli chcesz. - oznajmiłam
Zach uniósł mnie nad ziemię i zakręcił.
- Kocham Cię. - rzucił z uśmiechem
- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam. - rzekłam i przytuliłam go mocno
Wszyscy wyszliśmy na zewnątrz. W wielkim ogrodzie Donovanów mięliśmy zamiar puszczać fajerwerki. Pojawił się nawet Tyler i mój brat ze swoją dziewczyną.
Wszyscy staliśmy i oglądaliśmy niebo. Zach i Tommy odpalali fajerwerki a my z Caroline sącząc swoje drinki rozmawiałyśmy. Nagle spostrzegłam, że na chodniku stoi samochód, który już dzisiaj widziałam. Podeszłam bliżej. Wyszłam za furtkę ogrodu i spostrzegłam, że siedzą tam dwaj mężczyźni, którzy byli dzisiaj u mnie w domu.
Oparłam sie o uchyloną szybę.
- Co wy tu robicie? - spytałam
- Hej. Niedługo wyjeżdżamy. - powiedział brunet
- Zabójstwo pani Harper było zbyt dziwne? - rzuciłam
- Za mało dziwne. - odezwał się blondyn za kierownicą
Wiedziałam, że nie są prawdziwymi agentami FBI więc podeszłam do tego z uśmiechem.
- Pamiętaj, że jeśli zobaczysz coś dziwnego możesz do nas zadzwonić. - dodał
- Zwijajcie się zanim zadzwonię na policję. - powiedziałam z uśmieszkiem i odeszłam
Widziałam, że odjeżdżają. Przypomniały mi się te wszystkie realne wspomnienia, które widziałam i to jak nie mogłam wyjść z garażu. Pomyślałam jednak, że to z przemęczenia. Tesknię za ojcem dlatego go widuję. Wzięłam głęboki wdech i wróciłam na imprezę. Weszłam do środka i poszłam na górę do łazienki. Odkręciłam zimną wodę i przemyłam lekko twarz. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam tę samą dziewczynkę co w domu i nad jeziorem tyle, że tym razem wyglądała zupełnie inaczej. Bardziej strasznie jak jakiś upiór. Odwróciłam się, ale niczego za mną nie było. Znów spojrzałam w lustro i również nic nie zobaczyłam. Przestarłam twarz ręcznikiem i zdenerwowana zbiegłam na dół. Podeszłam do Caroline i chłopaków.
- Muszę się napic. - rzuciłam
- Wszystko okej? - spytała przyjaciółka i podała mi szklankę
Wypiłam całą jej zawartość za jednym zamachem i wzięłam głęboki oddech by się uspokoić.
Wszyscy wróciliśmy na parkiet choć ja przed uczami miałam tę dziewczynkę. Pomyślałam, że mogłabyć to wina alkoholu, ale wypiłam tylko jednego drinka.
Śmialiśmy się i bawiliśmy. Robiło się już późno. W pewnym momencie w ogrodzie stworzyło się kółko w środku chłopacy zrobili sobie zawody na rękę. Zach oczywiście musiał się zgłosić. Wszyscy skandowali jego imię. Ja również. Przyjaciel wygrał ten "pojedynek". Wszyscy zaczęli klaskać. Po chwili za nim zauważylam tę samą dziewczynke co w lustrze i uśmiech z mojej twarzy od razu zszedł.
- wszystko ok? - spytał Tommy
- Trochę źle się czuję. - skłamałam
Najwyraźniej on nie widział tego co ja.
- Odwiozę cię. - powiedział ukochany
Dopiłam swojego drinka, pożegnałam się ze znajomymi, powiedziałam bratu, że będę czekać w domu i wsiadłam do samochodu Tommy'ego.
to be continued..
Zanim zdąrzyłam spostrzec byłam już na miejscu. Z domu Zacha wybiegła Caroline wyrywając mnie z zamyślenia. Przyjaciółka wciagnęła mnie do środka. Było tam już mnóstwo osób. W końcu to Zach robi najlepsze imprezy. Zaraz na progu przywitałam gospodarza, ponieważ po jego wyjeżdzie pół roku temu nie widzieliśmy się ani razu. Na miejscu był również Tommy. Wszyscy podeszlismy do barku po czym Zach wyrwał mnie do tańca.
Znamy się już od pisakownicy. Nasi ojcowie od wieków byli najlepszymi przyjaciółmi. Zach zawsze był dla mnie najbliższy po śmierci mamy. Mogliśmy mówić sobie wszystko. Uwielbiałam zajmować się jego młodszym bratem Tylerem. Zawsze dogadywał się z Jeremym. Widać przyjaźń z Donovanami była w mojej rodzinie przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Zach Ponad pół roku temu wyjechał z ojcem i bratem do innego miasta. Straciliśmy całkowity kontakt kiedy umarł mój ojciec. Cieszę się, że już wrócił. Czasem wole porozmawiać z nim niż z Caroline czy Tommym.
- Jak się trzymasz? - spytał przyjaciel
- Całkiem nieźle. - odparłam
- Może pojedziemy gdzieś jutro? No wiesz.. żeby pogadać jak kiedyś.
- Super. - powiedziałam
Spostrzegłam, że Caroline nie może oderwać wzroku od Zacha, więc postanowiłam zapytać.
- Teraz kiedy już tu jesteś.. Myślałeś o tym, żeby wrócić do Care?
- W kółko o tym myślę, ale nie wiem czy to dobry pomysł.
- Masz na myśli nie wiesz czy Caroline nadal Cię kocha? - przerwałam mu
- Taa.. Coś w tym stylu. - uciął
- Pogadam z nią jesli chcesz. - oznajmiłam
Zach uniósł mnie nad ziemię i zakręcił.
- Kocham Cię. - rzucił z uśmiechem
- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam. - rzekłam i przytuliłam go mocno
Wszyscy wyszliśmy na zewnątrz. W wielkim ogrodzie Donovanów mięliśmy zamiar puszczać fajerwerki. Pojawił się nawet Tyler i mój brat ze swoją dziewczyną.
Wszyscy staliśmy i oglądaliśmy niebo. Zach i Tommy odpalali fajerwerki a my z Caroline sącząc swoje drinki rozmawiałyśmy. Nagle spostrzegłam, że na chodniku stoi samochód, który już dzisiaj widziałam. Podeszłam bliżej. Wyszłam za furtkę ogrodu i spostrzegłam, że siedzą tam dwaj mężczyźni, którzy byli dzisiaj u mnie w domu.
Oparłam sie o uchyloną szybę.
- Co wy tu robicie? - spytałam
- Hej. Niedługo wyjeżdżamy. - powiedział brunet
- Zabójstwo pani Harper było zbyt dziwne? - rzuciłam
- Za mało dziwne. - odezwał się blondyn za kierownicą
Wiedziałam, że nie są prawdziwymi agentami FBI więc podeszłam do tego z uśmiechem.
- Pamiętaj, że jeśli zobaczysz coś dziwnego możesz do nas zadzwonić. - dodał
- Zwijajcie się zanim zadzwonię na policję. - powiedziałam z uśmieszkiem i odeszłam
Widziałam, że odjeżdżają. Przypomniały mi się te wszystkie realne wspomnienia, które widziałam i to jak nie mogłam wyjść z garażu. Pomyślałam jednak, że to z przemęczenia. Tesknię za ojcem dlatego go widuję. Wzięłam głęboki wdech i wróciłam na imprezę. Weszłam do środka i poszłam na górę do łazienki. Odkręciłam zimną wodę i przemyłam lekko twarz. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam tę samą dziewczynkę co w domu i nad jeziorem tyle, że tym razem wyglądała zupełnie inaczej. Bardziej strasznie jak jakiś upiór. Odwróciłam się, ale niczego za mną nie było. Znów spojrzałam w lustro i również nic nie zobaczyłam. Przestarłam twarz ręcznikiem i zdenerwowana zbiegłam na dół. Podeszłam do Caroline i chłopaków.
- Muszę się napic. - rzuciłam
- Wszystko okej? - spytała przyjaciółka i podała mi szklankę
Wypiłam całą jej zawartość za jednym zamachem i wzięłam głęboki oddech by się uspokoić.
Wszyscy wróciliśmy na parkiet choć ja przed uczami miałam tę dziewczynkę. Pomyślałam, że mogłabyć to wina alkoholu, ale wypiłam tylko jednego drinka.
Śmialiśmy się i bawiliśmy. Robiło się już późno. W pewnym momencie w ogrodzie stworzyło się kółko w środku chłopacy zrobili sobie zawody na rękę. Zach oczywiście musiał się zgłosić. Wszyscy skandowali jego imię. Ja również. Przyjaciel wygrał ten "pojedynek". Wszyscy zaczęli klaskać. Po chwili za nim zauważylam tę samą dziewczynke co w lustrze i uśmiech z mojej twarzy od razu zszedł.
- wszystko ok? - spytał Tommy
- Trochę źle się czuję. - skłamałam
Najwyraźniej on nie widział tego co ja.
- Odwiozę cię. - powiedział ukochany
Dopiłam swojego drinka, pożegnałam się ze znajomymi, powiedziałam bratu, że będę czekać w domu i wsiadłam do samochodu Tommy'ego.
to be continued..
Kurde.. Wiesz co..?? Naprawdę bardzo fajny rozdział ;3
OdpowiedzUsuńWybacz, że nie komentuję wszystkich rozdziałów...
Ostatnio niezbyt miałam na to czas.. Przepraszam..
Od teraz postaram się komentować wszystkie rozdziały ;3
Życzę powodzenia w szkole i dużo weny :*
Pozdrawiam,
Jane Volturi-Clearwater (Ola S.)