poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 6

Przepraszam jeśli znowu was zanudziłam. W nastepnej notce poznacie nowe postacie. Mam nadzieję, że wybaczycie mi ten rozdział. ENJOY! 
---------------------------------------

Z tego co wiem sprawa zabójstwa Laurel Harper nie została jeszcze wyjaśniona. Mimo to, że nigdy jej nie lubiłam zrobiło mi się przykro. Wiem co musi przeżywać teraz jej rodzina a szczególnie siostra, która z nią mieszkała. Laurel została zamordowana we własnym domu. 
Po raz kolejny przetrwałam szkołę. Właśnie zabrzmiał dzwonek oznajmujący koniec lekcji na dzisiaj. Ruszyłam do domu. Nikogo jeszcze w nim nie było. Postanowiłam skorzystać z okazji przebrałam się w jeszcze bardziej sportowe ciuchy niż miałam i poszłam do garażu za domem poćwiczyć. Postanowiłam wrócić do treningów.
Jakiś czas póżniej zrobiło mi się zimno przy bardzo wysokiej temperatury. Zdziwiło mnie to. Nagle usłyszałam jakiś tzrask. Na dworze było 30 stopni a ja musiałam założyć bluze, ponieważ czułam, że powietrze w garażu zaczyna robić się coraz zimniejsze. Nagle usłyszałam jakiś trzask. Postanowiłam wyjść i to sprawdzić. Podeszłam do drzwi i pociągnęłam za klamkę. Nie chciały się otworzyć. Użyłam więc więcej siły i naciskałam na klamkę jeszcze bardziej. Nie chciały się ruszyć. W pomieszczeniu było już tak zimno, że na oknach pojawiał się szron. Zaczęłam trzaskać w drzwi z całej siły i  krzyczeć, ale to nic nie dawało. Nagle za drzwiami usłyszałam głos Tommy'ego. 
- Elena! - wrzasnął 
- Otwórz drzwi! - dodał 
- Nie mogę - rzucilam próbując dalej
Oboje szarpaliśmy się z drzwiami przez krótką chwilę. Nagle temperatura w garażu znacznie wzrosła a szron z szyb zniknął. Pociągnęłam za klamkę jeszcze raz i udało mi się otworzyć wyjść. 
- Wszystko w porządku? - spytał 
Kiwnęłam tylko głową przytakując i wpadłam mu w ramiona z poczuciem bezpieczeństwa. 



Usiedlismy w salonie przed telewizorem. Tommy wypytywał mnie co się stało, czy wszystko w porzadku i jak się czuję, ale nie mogłam mu odpowiedzieć na żadne z tych pytań, ponieważ sama nie wiedziałam. Oglądaliśmy jakiś film. Tommy poszedł do kuchni by przynieść jakieś przekąski i wodę. Usiadłam pod kocykiem, ponieważ musiałam się trochę rozgrzać po dziesięciu minutach spędznonych w garażu z temperaturą poniżej zera. Nagle na ekranie telewizora zaczęły się zakłócenia i obraz się zmienił. Tym razem zobaczyłam siebie z ojcem i bratem dzień przed moimi dziewiętnastymi urodzinami. Bylismy w parku, do którego nikt już nie przychodzi. Siedzielismy na ławkach przed małym budynkiem. Jeremy i ojciec stroili sobie żarty więc zaczęłam rzucać w nich frytkami. Znajdowała się tam kiedyś budka z lodami i nie tylko. Jakiś czas temu w tym parku było zoo, fontanny, plac zabaw i mnóstwo zieleni. Pamiętam, że kiedy byłam mała uwielbiałam to miejsce.


 Przychodziłam tam z rodzicami do czasu, gdy spadłam z hustawki, skręciłam kostkę i zniszczyłam moją ulubioną sukienkę. Przynajmniej taka była moja wymówka. Być może nie chciałam więcej tam chodzić, ponieważ to miejsce za bardzo przypominało mi mamę. W budce przy której siedzieliśmy zawsze kupowałam gorfy. Kobieta, która tam pracowała była przyjaciółką moich rodziców. Dlatego ja i Jeremy dostawaliśmy podwójną porcję bitej śmietany.
 Kiedy mama umarła, tata znalazł sobie nową pracę a naprawianie samochodów zostało tylko jako hobby. Nigdy nie wiedziałam co dokładnie robił. Przypominał mi jakiegoś policjanta czy coś. Często wyjeżdżał na kilka lub kilkanaście dni dlatego jego siosta Jenna zamieszkała z nami. Często odbierał dziwne telefony i w kółko zmieniał komórkę wraz z numerem. Kiedy wychodził zawsze powtarzał, że nas kocha i wróci, gdy tylko będzie mógł. Kiedy wracał do domu opowiadał nam dziwne historie do snu. Dlaczego dziwne? Kiedy mama jeszcze żyła zazwyczaj czytała mi kota w butach, czerwonego kapturka lub kopciuszka. Ojciec opowiadał o potworach, które krzywdziły ludzi, ale łowcy pojawiali się w samą porę. Choć czasem nie wyszli z tego cało. Dziwiłam się, że w wieku pięciu lat moje historie do snu są o krwiożerczych bestiach jednak w przeciwieństwie do mojego brata zawsze je lubiłam. 
**
Nagle ktoś zaczął wołać moje imię.
 - Elena! Hej! Wszystko okej?
Wzięłam głęboki wdech. Na ekranie pokazał się film, który oglądaliśmy. Chwyciłam za pilota i szybko wyłączyłam telewizor. 
- Może zaczniemy się uczyc? - rzuciłam zdenerwowana 
- Pewnie. - odparł Tommy z nutą zaniepokojenia w swoim głosie 
Wzięłam moją torbę i wyciągnęłam swoje zeszyty. 
-Wiesz.. Kiedy mój ojciec wracał do domu po swojej kilkudniowej nieobecności zawsze pytałam co robił jednak on nigdy nie zdradzał mi szczegółów. Powiedział tylko "Zrobiłem coś dobrego" lub "Uratowałem kogoś". Mojego brata nie interesowało to tak jak mnie. Widziałam w moim tacie bohatera mimo to, że on zawsze wmawiał mi, że nie ma takiej osoby. - zaczęłam 
Tommy uśmiechnął się.
- Pewnego dnia oznajmiłam mu, że chcę być taka jak on, ale ojciec się zdenerwował i powiedział, że mi na to nie pozwoli i zasługuję na lepsze życie. Kiedy zapytałam - dlaczego? Przecież ratujesz ludzi. Jesteś bohaterem. Wtedy posmutniał i odparł, że gdyby był bohaterem uratował by mamę zanim umarła. Wtedy przestałam pytać o to co robi. Nie chciałam by był na mnie zły. Od tamtego zaczęłam spędzać z nim cały mój czas, kiedy był w domu. Dzięki niemu znam się na samochodach, umiem strzelać z łuku, wiem co to jest spalony i..
- I umiesz skopać tyłek każdemu facetowi - przerwał mi Tommy 
- Taa. - rzuciłam z uśmiechem 
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Pożegnałam Tommy'ego pocałunkiem około 9'tej wieczorem. Do tego czasu zdąrzył sto razy upewniac się, że wszystko ze mną w porządku, a gdy tylko wyszedł za drzwi wysłał mi sms'a z tym samym zapytaniem. Za każdym razem dawałam mu odpowiedź jaką chciał usłyszeć. Powtarzałam "Czuję się dobrze. Nie martw się". Nie dziwię się, że miał wątpliwości skoro ja sama do końca nie wierzyłam w swoje słowa. 

To be continued..















1 komentarz:

  1. już się robi ciekawie :3 czekam na następny i życzę weny kochana :*

    OdpowiedzUsuń