Otworzyłam oczy i poczułam jakbym właśnie ocknęła się z okropnego koszmaru. Rozejrzałam się w koło. Byłam w jakimś pokoju i leżałam na jednym z dwóch łóżek. Nagle usłyszałam jakiś znajomy głos.
- Dzień dobry. - powiedział i odsłonił zasłony
Światło słoneczne od razu mnie poraziło. Kiedy byłam w stanie się przyjrzeć zauważyłam stojącego przy mnie blondyna, który wyciągnął mnie wczoraj z domu.
- Gdzie jestem? - wymamrotałam nie do końca wybudzona
- W naszej jaskini batmana. - odparł zielonooki
- No co ty nie powiesz. - ucięłam rozglądając się ponownie
Nagle przypominało mi się wszystko z zeszłej nocy.
- Jeremy! - rzuciłam i próbowałam wstać
Niestety na próbach się zakończyło, ponieważ ból głowy sprawił, że nie mogłam się ruszyć.
- Spokojnie. Nic mu nie jest. - oznajmił nieznajomy łapiąc mnie przed upadkiem
- Muszę iść do domu. - rzekłam
- Musisz odpoczywać. Nieźle wczoraj zarobiłaś. - powiedział blondyn
- Ale.. Będą się martwić. - ciągnęłam
- Już do nich napisałaś, że zostajesz u przyjaciółki. - oznajmił z uśmieszkiem i oddał mi moją komórkę
Po raz kolejny złapałam się za głowę po ataku bólu.
- Odpocznij. - rzekł zielonooki i chciał odejść
- Hej. - rzuciłam
- Dziękuje. - dodałam i uśmiechnęłam się
- Jestem Dean. - oznajmił nieznajomy i podał mi dłoń odwzajemniając uśmiech
- Kolejne fałszywe imię? - spytałam z aluzją do tych fałszywych odznak
- Nie. To jest prawdziwe. - powiedział
- Więc.. Dziękuje Dean. - rzuciłam i przekręciłam się na drugi bok od razu zasypiając
Ze zmęczenia nawet nie przejmowałam się, że nie wiem gdzie jestem a tym bardziej z kim. Chciałam tylko zamknąć oczy i spać.
Po jakimś czasie znów się obudziłam. Czułam się trochę lepiej, ale ból głowy nie dawał mi spokoju. Powoli wstałam z łózka i poszłam do pomieszczenia obok. Była to kuchnia. siedział w niej wysoki brunet, którego widziałam z Dean'em.
- Hej - przywitałam się
- Cześć. - odparł nieznajomy
- To ty wczoraj uratowałeś mi tyłek. - rzuciłam
- Coś mi się obiło o uszy. - rzekł
- Dzień dobry. - powiedział i odsłonił zasłony
Światło słoneczne od razu mnie poraziło. Kiedy byłam w stanie się przyjrzeć zauważyłam stojącego przy mnie blondyna, który wyciągnął mnie wczoraj z domu.
- Gdzie jestem? - wymamrotałam nie do końca wybudzona
- W naszej jaskini batmana. - odparł zielonooki
- No co ty nie powiesz. - ucięłam rozglądając się ponownie
Nagle przypominało mi się wszystko z zeszłej nocy.
- Jeremy! - rzuciłam i próbowałam wstać
Niestety na próbach się zakończyło, ponieważ ból głowy sprawił, że nie mogłam się ruszyć.
- Spokojnie. Nic mu nie jest. - oznajmił nieznajomy łapiąc mnie przed upadkiem
- Muszę iść do domu. - rzekłam
- Musisz odpoczywać. Nieźle wczoraj zarobiłaś. - powiedział blondyn
- Ale.. Będą się martwić. - ciągnęłam
- Już do nich napisałaś, że zostajesz u przyjaciółki. - oznajmił z uśmieszkiem i oddał mi moją komórkę
Po raz kolejny złapałam się za głowę po ataku bólu.
- Odpocznij. - rzekł zielonooki i chciał odejść
- Hej. - rzuciłam
- Dziękuje. - dodałam i uśmiechnęłam się
- Jestem Dean. - oznajmił nieznajomy i podał mi dłoń odwzajemniając uśmiech
- Kolejne fałszywe imię? - spytałam z aluzją do tych fałszywych odznak
- Nie. To jest prawdziwe. - powiedział
- Więc.. Dziękuje Dean. - rzuciłam i przekręciłam się na drugi bok od razu zasypiając
Ze zmęczenia nawet nie przejmowałam się, że nie wiem gdzie jestem a tym bardziej z kim. Chciałam tylko zamknąć oczy i spać.
Po jakimś czasie znów się obudziłam. Czułam się trochę lepiej, ale ból głowy nie dawał mi spokoju. Powoli wstałam z łózka i poszłam do pomieszczenia obok. Była to kuchnia. siedział w niej wysoki brunet, którego widziałam z Dean'em.
- Hej - przywitałam się
- Cześć. - odparł nieznajomy
- To ty wczoraj uratowałeś mi tyłek. - rzuciłam
- Coś mi się obiło o uszy. - rzekł
- Jestem Sam. - oznajmił i podał mi dłoń
- Elena. - odparłam i odwzajemniłam gest
- Jak się czujesz? - spytał
- Fizycznie czy psychicznie? - ucięłam
- Obydwa. - powiedział i uśmiechnął się grzebiąc w jakiś papierach
- Radzę sobie. - oznajmiłam
- Więc.. Gdzie twój partner? - zapytałam
- Kto? - rzucił
- Masz na myśli Dean? - dodał
- Tak. - uśmiechnęłam się
- Jest moim bratem. - oznajmił Sam
- Oł.. - wydusiłam zażenowana
- Więc.. Gdzie twój partner? - zapytałam
- Kto? - rzucił
- Masz na myśli Dean? - dodał
- Tak. - uśmiechnęłam się
- Jest moim bratem. - oznajmił Sam
- Oł.. - wydusiłam zażenowana
- Co robisz? - zapytałam
- Szukam informacji. Musimy załatwić tego ducha. - odparł Sam
- Taa.. - przytaknęłam rozglądając się
- Nie wyglądasz na zaskoczoną. - powiedział
- Co? - rzuciłam
- Powiedziałem, że musimy zabić ducha a ty nawet nie mrugnęłaś. - rzekł
- Widocznie większym szokiem było dla mnie to, że ktoś na nie poluje. - wybrnęłam z uśmiechem
- Nie.. Widziałaś coś już wcześniej, huh? - ciągnął Sam
Zwiesiłam oczy. Nagle drzwi się otworzyły.
- Witam śpiąca królewno. - rzucił Dean z szerokim uśmiechem
- Głodni? - rzucił kładąc jedzenie z jakieś restauracji na stół
- I to jak. - ucięłam i próbowałam podejść do stolika
Jednak ból głowy znowu wrócił. Tym razem o wiele silniejszy. Złapałam się za czoło i usiadłam na fotelu, który stał obok mnie. Czułam jakby czaszka miała mi wybuchnąć.
- Elena! - rzucił Sam i podbiegł do mnie
- Cass! Gdzie do cholery jesteś?! - mruknął Dean
- Kto? - wydusiłam
Nagle przede mną pojawił się czarnowłosy mężczyzna w kremowym płaszczu. Zanim zdążyłam zareagować przyłożył do mojego czoła dłoń. Ból głowy po chwili minął. Zrobiłam krok do tyłu zdziwiona a za razem przestraszona.
- Co zrobiłeś? - rzuciłam z zawahaniem
- Szukam informacji. Musimy załatwić tego ducha. - odparł Sam
- Taa.. - przytaknęłam rozglądając się
- Nie wyglądasz na zaskoczoną. - powiedział
- Co? - rzuciłam
- Powiedziałem, że musimy zabić ducha a ty nawet nie mrugnęłaś. - rzekł
- Widocznie większym szokiem było dla mnie to, że ktoś na nie poluje. - wybrnęłam z uśmiechem
- Nie.. Widziałaś coś już wcześniej, huh? - ciągnął Sam
Zwiesiłam oczy. Nagle drzwi się otworzyły.
- Witam śpiąca królewno. - rzucił Dean z szerokim uśmiechem
- Głodni? - rzucił kładąc jedzenie z jakieś restauracji na stół
- I to jak. - ucięłam i próbowałam podejść do stolika
Jednak ból głowy znowu wrócił. Tym razem o wiele silniejszy. Złapałam się za czoło i usiadłam na fotelu, który stał obok mnie. Czułam jakby czaszka miała mi wybuchnąć.
- Elena! - rzucił Sam i podbiegł do mnie
- Cass! Gdzie do cholery jesteś?! - mruknął Dean
- Kto? - wydusiłam
Nagle przede mną pojawił się czarnowłosy mężczyzna w kremowym płaszczu. Zanim zdążyłam zareagować przyłożył do mojego czoła dłoń. Ból głowy po chwili minął. Zrobiłam krok do tyłu zdziwiona a za razem przestraszona.
- Co zrobiłeś? - rzuciłam z zawahaniem
- Wyleczyłem Cię. - odparł nieznajomy
- Elena.. to jest Castiel. - zaczął Sam
- Jest aniołem. - dodał Dean
To be continued..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz