piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 4

Poszłam na górę za dziewczynką, którą widziałam. Weszłam do mojego pokoju. Zobaczyłam w nim mnie i mojego ojca. Siedzieliśmy na kanapie i rozmawialiśmy o moim wyjeździe do collegu. Był to dzień, w którym umarł. 
- Został już tylko rok i wyjedziesz. - powiedział ojciec 
- Zawsze marzyłam o tym, by zostać adwokatem. - odparłam 
- Z twoim poczuciem sprawiedliwości wsadziłabyś do wiezienia sędziego. - rzekł Alaric 
Zaśmiałam się. 
Po chwili ktoś złapał mnie za ramię. Przestraszyłam się i odruchowo odwróciłam. Przede mną stała Caroline. 
- Wszystko Okej ? - spytała 
Spojrzałam na łóżko. Nikogo już tam nie było. 


- Tak. Ja tylko.. Nie ważne. - wydusiłam 
- Moja mama dzwoniła. Zapomniałam, że miałam odebrać ją z pracy. - oznajmiła przyjaciółka 
- Pewnie. Jedź. - rzuciłam 
Blondynka wsiadła w samochód i odjechała z piskiem opon. Ja otrząsnęłam się i zeszłam na dół. Założyłam na dłoń rękawice i wyjęłam babeczki z piekarnika. Posypałam je owocami i włożyłam do lodówki. Sięgnęłam po butelkę wody po czym usiadłam na kanapie w salonie. Włączyłam telewizor. Leciała jakaś komedia. Siedziałam i rozmyślałam o dzisiejszych dziwnych zdarzeniach. Nagle obraz zaczął szwankować. Telewizor był nowy więc nie powinno się tak dziać. Ekran zrobił się cały czarny. Wyglądało na to, że się zepsuł. Świetnie - pomyślałam 
W pewnym momencie znowu się włączył. Tym razem widziałam dzień imprezy lat 60' w szkole. Wróciłam do domu w złym humorze, ponieważ pokłóciłam się z Tommym. Ojciec bez słowa mocno mnie przytulił. 
- Kocham cię tato. - szepnęłam a z mojego oka popłynęła łza 
Chwyciłam za pilot i wyłączyłam telewizor. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Nagle ktoś otworzył drzwi. Pobiegłam do drzwi. To była ciocia Jenna.
- Ty już w domu? - zdziwiła się 
Ja nic nie mówiąc wpadłam jej w ramiona. 
- Wszystko w porządku? - zapytała
Przemilczałam to pytanie. Po chwili odkleiłam się od ciotki. 
- Upiekłyśmy z Caroline babeczki. - rzuciłam i usiadłam na krześle w kuchni 
Jenna rzuciła w moją stronę pytające spojrzenie. 
- Miałyśmy dzisiaj próbę.. Nie poszłam na nią. - oznajmiłam 
- Okej. - rzuciła Jenna i wyciągnęła jedną babeczkę z lodówki 
Spojrzałam na zdjęcie moje i ojca, które leżało na komodzie i poszłam do garażu za domem. Tam spędziliśmy z tatą najwięcej czasu. Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Rozejrzałam się. Nie było mnie tam od czasu śmierci taty. 
Zawiesiłam worek treningowy i zaczęłam w niego uderzać. Postanowiłam trochę poćwiczyć by się wyładować.  


 

Dwie godziny później weszłam do domu. Jenna trzymała w ręku kieliszek wina i siedziała w kuchni. Zauważyłam, że w salonie siedzą dwaj mężczyźni. 
- Dzień dobry. - rzuciłam i podeszłam do cioci 
- Kim oni są? - spytałam po cichu 
- To do ciebie. - odparła 
- Jakto do mnie? - zdziwiłam się 
- Ci panowie są z ubezpieczeń. - oznajmiła 
- Cholera. Zapomniałam. - mruknęłam 
- Pójdę się przebrać i zaraz zejdę. - powiedziałam do dwóch nieznajomych i pobiegłam na górę by założyć świeże ciuchy

To be continued..







3 komentarze:

  1. Świetny Rozdział ;) Czekam na następny ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Super jak zwykle :)
    Mam nadzieję, że to też rozwinie się jak tamto z drugiego bloga i będzie też tyle akcji i wgl :3
    Czekam na następny i weny życzę kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, podobnie jak grafika ;)
    Weny życzę..

    OdpowiedzUsuń