Przepraszam, że tym rozdziałem również przynudziłam, ale obiecuję, że w następnym będzie już trochę akcji. W końcu jakoś trzeba zacząć. Liczę na komcie :)
-------------------------------------------
Elena ostatni raz widziała Tommy'ego miesiąc temu na pogrzebie jej ojca. Przez dwa tygodnie po tym zdarzeniu nie chciała z nikim rozmawiać. Przynajmniej nie z nim. Siedziała zamknięta w pokoju a jedyną osobą jaką do niego wpuściła był jej brat. Z resztą on zachowywał się tak samo. Elena i Jeremy rozmawiali tylko ze sobą. Byli i są razem bardzo zżyci. A ich więź zawsze dopełniał ojciec. Być może zabrzmi to głupio, ale Elena zawsze bardziej wolała spędzać wolny czas ze swoim tatą niż ze znajomymi. On sam był dla niej nie tylko ojcem, ale również najlepszym przyjacielem. Mogła mu się zwierzyć ze wszystkiego tak samo jak on jej. Alaric (takie było jego imię) był mechanikiem samochodowym. Ell nie była taka jak każda inna dziewiętnastolatka. Dziewczyny w jej wieku imprezowały do białego rana bez wiedzy rodziców, podkradały alkohol z domowych szafek i wracały za późno do domu po wizycie u chłopaka. Elena po szkole chodziła do garażu za domem i pomagała ojcu przy samochodach. Kiedy tylko nie musiała się uczyć siedziała z nim w salonie oglądając film przy którym nie obyło się bez wojny na popcorn lub poduszki. Czasem chodzili razem do kina, chodzili na spacery czy jeździli na rowerach. Być może jak na jej wiek było to dziecinne, ale Elena nigdy nie przejmowała się zdaniem innych. Nawej Jeremy nie był zżyty z ojcem tak jak ona. Jej przyjaciółka Caroline i chłopak Tommy właśnie za to ją kochali.
-------------------------------------------
Elena ostatni raz widziała Tommy'ego miesiąc temu na pogrzebie jej ojca. Przez dwa tygodnie po tym zdarzeniu nie chciała z nikim rozmawiać. Przynajmniej nie z nim. Siedziała zamknięta w pokoju a jedyną osobą jaką do niego wpuściła był jej brat. Z resztą on zachowywał się tak samo. Elena i Jeremy rozmawiali tylko ze sobą. Byli i są razem bardzo zżyci. A ich więź zawsze dopełniał ojciec. Być może zabrzmi to głupio, ale Elena zawsze bardziej wolała spędzać wolny czas ze swoim tatą niż ze znajomymi. On sam był dla niej nie tylko ojcem, ale również najlepszym przyjacielem. Mogła mu się zwierzyć ze wszystkiego tak samo jak on jej. Alaric (takie było jego imię) był mechanikiem samochodowym. Ell nie była taka jak każda inna dziewiętnastolatka. Dziewczyny w jej wieku imprezowały do białego rana bez wiedzy rodziców, podkradały alkohol z domowych szafek i wracały za późno do domu po wizycie u chłopaka. Elena po szkole chodziła do garażu za domem i pomagała ojcu przy samochodach. Kiedy tylko nie musiała się uczyć siedziała z nim w salonie oglądając film przy którym nie obyło się bez wojny na popcorn lub poduszki. Czasem chodzili razem do kina, chodzili na spacery czy jeździli na rowerach. Być może jak na jej wiek było to dziecinne, ale Elena nigdy nie przejmowała się zdaniem innych. Nawej Jeremy nie był zżyty z ojcem tak jak ona. Jej przyjaciółka Caroline i chłopak Tommy właśnie za to ją kochali.
***Elena***
Przez połowę drogi nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Miałam dosyć pytań typu "Jak się masz?" "Jak się czujesz?" czy zdania "Tak bardzo Ci współczuje". Nie oczekiwałam tego od nikogo. Tommy to wiedział, ale nie miał pojęcia jak zacząć rozmowę po miesiącu rozłąki więc postanowił milczeć. Miałam dosyć tej niezręcznej ciszy i zdecydowałam się odezwać.
- Co u twoich rodziców? - spytałam
- Wszystko po staremu. Tęsknią za Tobą. Może wpadłabyś dzisiaj do mnie po szkole? Mogę pomóc Ci nadrobić materiał. - zaproponował Tommy
- Opuściłam tylko dwa tygodnie. Kolejne dwa to były ferie. Myślę, że dam sobie radę. - odparłam
- Okej. - uciął chłopak zwieszając lekko głowę
- Ale we dwójkę pójdzie szybciej. - dodałam
Nie chciałam by wyszło tak niezręcznie a napewno moim zamiarem nie było odsunięcie od siebie przyjaciela.
Tommy uśmiechnął się. W końcu doszliśmy pod szkołę. W około było słychać głośne śmiechy. Samochody nauczycieli i uczniów ślniły w słońcu stojąc przed drzwiami. Nagle do podbiegła do nas Caroline.
- Hej ! - rzuciła
Odpowiedziałam tym samym i cmoknęłam przyjaciółkę w policzek na przywitanie.
- To do zobaczenia później. - oznajmił Tommy i odszedł
Kiwnęłam głową i zmusiłam się do uśmiechu.
- Przepraszam za to jak Cię potraktowałam przez telefon. Jestem po prostu nie wyspana. - rzekłam
- Spoko. Rozumiem. - odparła Caroline
Miała w sobie nawet więcej entuzjazmu niż o szóstej rano. Zdawało sie jakby zaraz miała eksplodować.
- Więc.. Co takiego chciałaś mi powiedzieć? - zapytałam
- Nie uwieżysz ! - rzuciła
- Sprawdź mnie. - ucięłam
- Matt jest już w mieście i w piątek organizuje imprezę w jego domu. - oznajmiła Caroline podekscytowana
- Czekaj.. Ten Matt? Twój Matt? - zdziwiłam się
- Dokładnie tak ! - odparła przyjaciółka
- Rozmawiałaś z nim? - dopytywałam
- Zadzwonił do mnie dzisiaj rano i zaprosił nas na tę imprezę. Podobno będzie połowa szkoły. - powiedziała blondynka
- Nie wiem czy to dobry pomysł. - zaczęłam
- Wspaniały ! - ucięła
- Może powinnaś pójść sama. - ciągnęłam
- Bez ciebie nie idę. - oznajmiła Care
- Będzie fajnie. W każdej chwili będziemy mogły wyjść. - dodała
Przewróciłam oczami.
- Okej.. - uległam
- Kocham Cię ! - rzuciła przyjaciółka
Uśmiechnęłam się. Na początku nie spodobał mi się ten pomysł, ale nie mogę siedzieć zamknięta w pokoju. Minął miesiąc. Muszę w końcu wrócić do mojego życia chociaż w połowie. Tata by tego chciał..
Weszłyśmy do szkoły. Stanęłam na wejściu i rozejrzałam się. Wszyscy skierowali na mnie swój wzrok. Przez chwilę poczułam się jak w zoo. Caroline również na mnie spojrzała.
- Wszystko okej? - zapytała z troską
Wzięłam głęboki oddech.
- Tak. - odparłam pewnie i ruszyłam przed siebie
Dotarłyśmy do sali i zajęłysmy sobie miejsca. Miałyśmy zacząć od jakiegoś wykładu. Wszyscy już tam byli. Usiadłyśmy obok siebie. Chwilę potem zabrzmiał dzwonek. Do sali weszła jakaś kobieta. Była młoda. Miała czarne włosy i ciemne oczy. Przedstawiła się jako Meg. Podobno jest tu tymczasowo na zastępstwo pana od biologii.
Ciąg dalszy nastąpi..
- Co u twoich rodziców? - spytałam
- Wszystko po staremu. Tęsknią za Tobą. Może wpadłabyś dzisiaj do mnie po szkole? Mogę pomóc Ci nadrobić materiał. - zaproponował Tommy
- Opuściłam tylko dwa tygodnie. Kolejne dwa to były ferie. Myślę, że dam sobie radę. - odparłam
- Okej. - uciął chłopak zwieszając lekko głowę
- Ale we dwójkę pójdzie szybciej. - dodałam
Nie chciałam by wyszło tak niezręcznie a napewno moim zamiarem nie było odsunięcie od siebie przyjaciela.
Tommy uśmiechnął się. W końcu doszliśmy pod szkołę. W około było słychać głośne śmiechy. Samochody nauczycieli i uczniów ślniły w słońcu stojąc przed drzwiami. Nagle do podbiegła do nas Caroline.
- Hej ! - rzuciła
Odpowiedziałam tym samym i cmoknęłam przyjaciółkę w policzek na przywitanie.
- To do zobaczenia później. - oznajmił Tommy i odszedł
Kiwnęłam głową i zmusiłam się do uśmiechu.
- Przepraszam za to jak Cię potraktowałam przez telefon. Jestem po prostu nie wyspana. - rzekłam
- Spoko. Rozumiem. - odparła Caroline
Miała w sobie nawet więcej entuzjazmu niż o szóstej rano. Zdawało sie jakby zaraz miała eksplodować.
- Więc.. Co takiego chciałaś mi powiedzieć? - zapytałam
- Nie uwieżysz ! - rzuciła
- Sprawdź mnie. - ucięłam
- Matt jest już w mieście i w piątek organizuje imprezę w jego domu. - oznajmiła Caroline podekscytowana
- Czekaj.. Ten Matt? Twój Matt? - zdziwiłam się
- Dokładnie tak ! - odparła przyjaciółka
- Rozmawiałaś z nim? - dopytywałam
- Zadzwonił do mnie dzisiaj rano i zaprosił nas na tę imprezę. Podobno będzie połowa szkoły. - powiedziała blondynka
- Nie wiem czy to dobry pomysł. - zaczęłam
- Wspaniały ! - ucięła
- Może powinnaś pójść sama. - ciągnęłam
- Bez ciebie nie idę. - oznajmiła Care
- Będzie fajnie. W każdej chwili będziemy mogły wyjść. - dodała
Przewróciłam oczami.
- Okej.. - uległam
- Kocham Cię ! - rzuciła przyjaciółka
Uśmiechnęłam się. Na początku nie spodobał mi się ten pomysł, ale nie mogę siedzieć zamknięta w pokoju. Minął miesiąc. Muszę w końcu wrócić do mojego życia chociaż w połowie. Tata by tego chciał..
Weszłyśmy do szkoły. Stanęłam na wejściu i rozejrzałam się. Wszyscy skierowali na mnie swój wzrok. Przez chwilę poczułam się jak w zoo. Caroline również na mnie spojrzała.
- Wszystko okej? - zapytała z troską
Wzięłam głęboki oddech.
- Tak. - odparłam pewnie i ruszyłam przed siebie
Dotarłyśmy do sali i zajęłysmy sobie miejsca. Miałyśmy zacząć od jakiegoś wykładu. Wszyscy już tam byli. Usiadłyśmy obok siebie. Chwilę potem zabrzmiał dzwonek. Do sali weszła jakaś kobieta. Była młoda. Miała czarne włosy i ciemne oczy. Przedstawiła się jako Meg. Podobno jest tu tymczasowo na zastępstwo pana od biologii.
Ciąg dalszy nastąpi..
Przepraszam ,że nie.skomentowałam poprzedniego rozdziału ale czasu nie było :). Ale oby dwa rozdziały super. Dziś w klubie będzie bang! Hahaha
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
boski czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńRozdziały są świetne, ale blog, moim zdaniem (więc proszę bez agresji) jest niewygodny dla oka. Gdy czytam, oczy zaczynają mnie strasznie boleć ;d Też może trochę czcionka za duża i to wygląda nieestetycznie, ale cała reszta jest w porządku :) Ogólnie blog jest przejrzysty itd. c;
OdpowiedzUsuńWezmę to pod uwagę. Dzieki :)
UsuńCóż, za dużo ta się nie działo w tym rozdziale :) W następnym liczę na trochę akcji, obiecujesz? Na paluszka? xD
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak będzie na tej imprezie. Cóż to za niespodziewana osóbka, za biologa?
Przepraszam, że tak późno komentuję, ale dopiero teraz zauważyłam twój komentarz w spamie :/
Całuję i czekam na NN, Belle :*