Nie wiedziałam co mam zrobić. Przede mną stał Crowley. Właściwie nie miałam z nim złych wspomnień, ale po przeczytaniu dziennika ojca zmieniłam zdanie na temat wielu osób a on jest jedną z nich.
- Rozważcie moją ofertę. - powiedział i zniknął po pstryknięciu palcami
Sam i Dean równocześnie odwrócili się w moją stronę i zawiesili na mnie oczy.
- Skąd go znasz? - spytał Dean
- Pracował czasem z moim ojcem. Rzadko go widywałam. - odparłam
- Ale on jest.. - zaczął Sam
- Demonem. Tak wiem. - oznajmiłam
- Skąd? - zapytał brunet
Spojrzałam na niego bez słowa i rzuciłam dziennikiem ojca na stół. Dean wziął go do ręki niepewnie.
- Należał do mojego taty. - oznajmiłam
Blondyn zaczął przewijać kartki. Po jego minie było widać, że był zdziwiony.
Sam wziął bandaż i zaczął opatrywać moją rękę. W tym czasie jedzenie, które kupił Dean już się podgrzało.
- Mam sałatkę dla Sama i burgera dla mnie. Nie wiedziałem co wolisz więc wziąłem ci obydwa. - oznajmił blondyn
Uśmiechnęłam się.
- Dziękuję. - powiedziałam
- To co wybierasz? - spytał
- Burger oczywiście. - odparłam
- Moja krew! - rzucił Dean i puścił mi oczko
Sam skończył opatrywać moją rękę a Dean podał nam wszystkim jedzenie.
- Więc.. Jakim cudem poznałaś tego dupka? - spytał blondyn myśląc o Crowley'u.
- Czasem go widywałam w moim domu. Ojciec zawsze mówił, że to jego kolega z pracy. - oznajmiłam
Kiedy skończyliśmy, bracia oboje chwycili za dziennik mojego ojca i zaczęli go czytać. Ja usiadłam na kanapę i zaczęłam oglądać telewizję. Było już późno a za oknem ani jednej żywej duszy. Ja nawet nie próbowałam walczyć ze zmęczeniem, ponieważ w pewnej chwili po prostu zasnęłam.
- Rozważcie moją ofertę. - powiedział i zniknął po pstryknięciu palcami
Sam i Dean równocześnie odwrócili się w moją stronę i zawiesili na mnie oczy.
- Skąd go znasz? - spytał Dean
- Pracował czasem z moim ojcem. Rzadko go widywałam. - odparłam
- Ale on jest.. - zaczął Sam
- Demonem. Tak wiem. - oznajmiłam
- Skąd? - zapytał brunet
Spojrzałam na niego bez słowa i rzuciłam dziennikiem ojca na stół. Dean wziął go do ręki niepewnie.
- Należał do mojego taty. - oznajmiłam
Blondyn zaczął przewijać kartki. Po jego minie było widać, że był zdziwiony.
Sam wziął bandaż i zaczął opatrywać moją rękę. W tym czasie jedzenie, które kupił Dean już się podgrzało.
- Mam sałatkę dla Sama i burgera dla mnie. Nie wiedziałem co wolisz więc wziąłem ci obydwa. - oznajmił blondyn
Uśmiechnęłam się.
- Dziękuję. - powiedziałam
- To co wybierasz? - spytał
- Burger oczywiście. - odparłam
- Moja krew! - rzucił Dean i puścił mi oczko
Sam skończył opatrywać moją rękę a Dean podał nam wszystkim jedzenie.
- Więc.. Jakim cudem poznałaś tego dupka? - spytał blondyn myśląc o Crowley'u.
- Czasem go widywałam w moim domu. Ojciec zawsze mówił, że to jego kolega z pracy. - oznajmiłam
Kiedy skończyliśmy, bracia oboje chwycili za dziennik mojego ojca i zaczęli go czytać. Ja usiadłam na kanapę i zaczęłam oglądać telewizję. Było już późno a za oknem ani jednej żywej duszy. Ja nawet nie próbowałam walczyć ze zmęczeniem, ponieważ w pewnej chwili po prostu zasnęłam.
Kiedy się obudziłam leżałam na jednym z dwóch obecnych łóżek. Moje ramiona zakrywał milusi kocyk z nadrukiem pandy. Było mi wygodnie więc nie otwierając oczu przewróciłam się na drugi bok. Próbowałam odgarnąć włosy z mojej twarzy, ale zraniłam się w policzek metalowmym zaczepem od bandaża. W tamtym momencie przypomniało mi się o skaleczonej ręce i zepsutym samochodzie. Od razu zorientowałam się, że nadal jestem w pokoju hotelowym Sama i Deana. Bez zastanowienia otworzyłam oczy natychmiast siadając. Rozejrzałam się wokół. Nikogo więcej nie było. Wstałam więc roztargniona i poprawiłam podwiniętą podczas spania bluzkę. Weszłam do drugiego pokoju. Tam też nikogo nie zastałam. Wyciągnęłam telefon z kieszeni. Chciałam zadzwonić do Jenny, ale moja komórka była nadal rozładowana. Nagle usłyszałam klucz przekręcający się w zamku. Sam i Dean weszli do środka.
- Dzień dobry śpiąca królewno. - rzucił Dean z uśmiechem
Ja byłam nadal lekko zakręcona.
- Która godzina? - spytałam
- Prawie jedenasta. - odparł Sam
- o cholera.. Spóźnię się na odbieranie dyplomów. - mruknęłam
- Na co? - skrzywił się Dean
- Zakończenie High School. Zaczynają się wakacje. - powiedział Sam
Założyłam moją skórzaną kurtkę i chciałam wyjść.
- Muszę lecieć. - rzuciłam łapiąc za klamkę
- Jak? - spytał Dean
A no tak, samochód. - pomyślałam
- Podwiozę Cię. - oznajmił blondyn
- Zabiorę się z wami. I tak musimy jechać do miasta zanim wyjedziemy. - dodał Sam
Zamknęliśmy apartament i wyszliśmy. Wsiedliśmy do Impali i odjechaliśmy z piskiem opon.
- Jakieś plany co do college'u? - zapytał wyższy z braci
- Mam zamiar iść na prawo jeśli dostanę się do Stanford. - oznajmiłam
- Serio? - rzucił Sam
Pokiwałam głową przytakując.
- Też kiedyś tam chodziłem. - oznajmił brunet
- Żartujesz?! - rzuciłam z wielkim uśmiechem na twarzy
- Oczywiście! To ty byłeś tym pierwszakiem z najlepszym wynikiem testu jakiś czas temu. Widziałam twoje zdjęcie na stronie. Jak mogłam cię nie rozpoznać? - dodałam
Sam się zarumienił. Kątem oka zauważyłam, że Dean się skrzywił.
- To pewnie przez te dłuższe włosy. - rzucił starszy z braci nadal nie przejęty tematem
- Co? - rzucił Sam patrząc na mnie przez lusterko wsteczne
- Nic. Jakoś nie mogę uwierzyć, że chodziłeś do Stanford. - oznajmiłam
- Dlaczego? - spytał
- Nie wiem.. Po prostu myślałam, że to czym się zajmujecie nie ma w grafiku miejsca na college. - powiedziałam
Sam otworzył usta by coś powiedzieć, ale Dean go wyprzedził.
- Jak widać nie wszyscy łowcy to idioci. - mruknął blondyn z wyraźnym grymasem i podkręcił głośniej radio
Sam i ja wymieniliśmy spojrzenia nic więcej nie mówiąc.
W końcu podjechaliśmy pod mój dom. Wyszłam z samochodu i zamknęłam za sobą drzwi.
- Dziennik! - rzucił Sam
- Wam przyda się bardziej. - powiedziałam przełykając ślinę
- Jesteś pewna? Był twojego ojca. - powiedział Sam
- Właśnie. A ja nie chce już mieć z tym nic wspólnego. - oznajmiłam i chciałam odejść
- Poczekaj. - rzucił Dean
- Jesteś pewna, że go nie chcesz? - dodał
- Tak. Wy użyjecie go bardziej. Albo po prostu to spalcie.
- Dlaczego? - zdziwił się Sam
- Ja czytałam go dwa razy i zostałam już zaatakowana i porwana. - rzekłam z lekkim uśmiechem choć tak na prawdę nie było mi do śmiechu
- Wyjeżdżacie już? - spytałam
- Nie. Mamy jeszcze spotkanie ze znajomym w Grill'u. - odparł Dean
Wzięłam głęboki oddech.
- Dziękuję. Za wszystko.
- Powodzenia na zakończeniu. - powiedział Sam
Uśmiechnęłam się do nich po raz ostatni i chciałam wejść do domu, ale stanęłam przy drzwiach. Po raz kolejny wzięłam głęboki oddech i usłyszałam słodki dźwięk silnika Impali. W końcu przekręciłam klamkę i weszłam do środka. W kuchni czekała na mnie Jenna.
- Elena! - zawołała i rzuciła się na mnie zanim zdążyłam zamknąć drzwi
- Gdzie byłaś?! Odchodziłam już od zmysłów! Myślałam, że coś ci się stało. - mruknęła
- Jechałam do koleżanki, ale zepsuł mi się samochód. Nie miałam jak wrócić a telefon mi się rozładował. - oznajmiłam
- Jakiej koleżanki? - spytała Jenna, ale zanim zdąrzyłam odpowiedzieć zadała mi kolejne pytanie.
- Czekaj. Od kiedy ty masz samochód?!
- Wzięłam ten z garażu. - powiedziałam
- Oszalałaś? Wiedziałaś, że ojciec nigdy go nie naprawił i dlaczego wyjechałaś w środku nocy? Przecież masz dzisiaj zakończenie. - ciągnęła ciocia
Ja nie miałam ochoty tego słuchać, ale wiedziałam, że to nieuniknione.
- No właśnie. Zakonczenie. Muszę lecieć, bo się spóźnię. - rzuciłam i pobiegłam na górę zanim ciocia zdąrzyła coś odpowiedzieć.
Weszłam do pokoju, zrzuciłam z siebie kurtkę i zaczęłam się przebierać w moj czerwony strój na ceremonię.
- Byłaś u koleżanki huh? - rzucił Jeremy, który stanął w drzwiach
Słysząc jego głos zrobiłam krok w tył.
- Jer. Przestraszyłeś mnie. - powiedziałam
- Naprawdę? Przepraszam. - mruknął
- Nie powiedziałaś mi wczoraj, że wychodzisz. - dodał
- Nie byłeś wczoraj zbytnio rozmowny. - rzekłam rozpuszczając włosy
- Posłuchaj Jeremy.. - zaczęłam
- Przestań. - przerwał mi
- Zapach tej Impali ciągnie się za tobą na kilometr. - mruknął i wyszedł zanim zdąrzyłam się wytłumaczyć
Świetnie - pomyśłałam ze zgryzotą.
Założyłam na siebie kurtkę i zeszłam na dół.
- Jeremy pospiesz się, musimy jechać! - rzuciła Jenna i zaczęła ubierać buty
- Zaczekam w samochodzie. - powiedziałam i wzięłam jej kluczyki
Wsiadłam na miejsce pasażera, włączyłam radio i oparłam się o szybę. Ostatnio nie mogę myśleć o niczym innym niż ten pieprzony dziennik. Całe szczęście już się go pozbyłam.
Mój ojciec polował na potwory. Ugh, za każdym razem kiedy powtarzałam to sobie w myślach przechodziły mnie ciarki. W końcu Jenna i Jeremy pojawili się w aucie i ruszyliśmy w stronę szkoły. Tommy pewnie już na mnie tam czekał z resztą przyjaciół. Mimo to ja przez całą drogę zastanawiałam się nad tym co powiedział mi Sam. Być może chciałam dowiedzieć się prawdy o "wypadku" ojca, ale nadal nie czułam takiej potrzeby by wciągnąć się w to wszystko.
W końcu dojechaliśmy do szkoły. Ceremonia właśnie się zaczęła. Caroline przybiegła po mnie i poszłyśmy razem na razdanie dyplomów. Dyrektor wygłaszał przemowy, wręczał nam dyplomy i gratulował zakończenia szkoły.
Wszyscy wokół skakali z radości i planowali już wystrój swoich pokoi w College'u. Ja nie miałam na to ochoty.
Razem z przyjaciółmi poszliśmy świętować do Grill'a.
Ja nadal myślami byłam gdzieś indziej. Wszyscy siedzieliśmy przy stoliku. Tommy, Caroline, Zach a nawet Tyler, jego brat. Tommy stanął za mną, złapał mnie w talii i pocałowal w policzek. Ja wymusiłam uśmiech w jego stronę i wysunęłam rękę po mojego drinka. Caroline wzniosła toast za dobry początek wakacji. Zbliżyłam szklankę do moich ust i nagle zobaczyłam samochód Dean'a przez okno. Nagle kamień spadł mi z serca. Rzuciłam moją szklanką na stół, wywinęłam się z rąk Tommiego i wybiegłam z baru tak szybko, że prawie wyprzedziłam swój cień.
Sam i Dean właśnie wsiadali do auta kiedy ja ich zawołałam. Bracia odwrócili się w moją stronę a ja do nich dobiegłam.
- Mam nadzieję, że zajęliście dla mnie wolne miejsce. - rzekłam
Ciąg Dalszy Nastąpi..
---------------------------------------
Wiem, że strasznie długo mnie nie było, ale mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętacie.
No to Elena wreszcie wyrusza na wakacyjną podróż. Co ją tam spotka dowiecie się niedługo a tym czasem zapraszam na mój kanał na YT :
https://www.youtube.com/channel/UCnGH0pjT8lFArrJF8XJrgfQ/featured
Znajdziecie mnie również na Facebook'u. :
https://www.facebook.com/pages/Natalier-Production/1546516365610627?ref=ts&fref=ts
Pozdrawiam xoxo
- Zabiorę się z wami. I tak musimy jechać do miasta zanim wyjedziemy. - dodał Sam
Zamknęliśmy apartament i wyszliśmy. Wsiedliśmy do Impali i odjechaliśmy z piskiem opon.
- Jakieś plany co do college'u? - zapytał wyższy z braci
- Mam zamiar iść na prawo jeśli dostanę się do Stanford. - oznajmiłam
- Serio? - rzucił Sam
Pokiwałam głową przytakując.
- Też kiedyś tam chodziłem. - oznajmił brunet
- Żartujesz?! - rzuciłam z wielkim uśmiechem na twarzy
- Oczywiście! To ty byłeś tym pierwszakiem z najlepszym wynikiem testu jakiś czas temu. Widziałam twoje zdjęcie na stronie. Jak mogłam cię nie rozpoznać? - dodałam
Sam się zarumienił. Kątem oka zauważyłam, że Dean się skrzywił.
- To pewnie przez te dłuższe włosy. - rzucił starszy z braci nadal nie przejęty tematem
- Co? - rzucił Sam patrząc na mnie przez lusterko wsteczne
- Nic. Jakoś nie mogę uwierzyć, że chodziłeś do Stanford. - oznajmiłam
- Dlaczego? - spytał
- Nie wiem.. Po prostu myślałam, że to czym się zajmujecie nie ma w grafiku miejsca na college. - powiedziałam
Sam otworzył usta by coś powiedzieć, ale Dean go wyprzedził.
- Jak widać nie wszyscy łowcy to idioci. - mruknął blondyn z wyraźnym grymasem i podkręcił głośniej radio
Sam i ja wymieniliśmy spojrzenia nic więcej nie mówiąc.
W końcu podjechaliśmy pod mój dom. Wyszłam z samochodu i zamknęłam za sobą drzwi.
- Dziennik! - rzucił Sam
- Wam przyda się bardziej. - powiedziałam przełykając ślinę
- Jesteś pewna? Był twojego ojca. - powiedział Sam
- Właśnie. A ja nie chce już mieć z tym nic wspólnego. - oznajmiłam i chciałam odejść
- Poczekaj. - rzucił Dean
- Jesteś pewna, że go nie chcesz? - dodał
- Tak. Wy użyjecie go bardziej. Albo po prostu to spalcie.
- Dlaczego? - zdziwił się Sam
- Ja czytałam go dwa razy i zostałam już zaatakowana i porwana. - rzekłam z lekkim uśmiechem choć tak na prawdę nie było mi do śmiechu
- Wyjeżdżacie już? - spytałam
- Nie. Mamy jeszcze spotkanie ze znajomym w Grill'u. - odparł Dean
Wzięłam głęboki oddech.
- Dziękuję. Za wszystko.
- Powodzenia na zakończeniu. - powiedział Sam
Uśmiechnęłam się do nich po raz ostatni i chciałam wejść do domu, ale stanęłam przy drzwiach. Po raz kolejny wzięłam głęboki oddech i usłyszałam słodki dźwięk silnika Impali. W końcu przekręciłam klamkę i weszłam do środka. W kuchni czekała na mnie Jenna.
- Elena! - zawołała i rzuciła się na mnie zanim zdążyłam zamknąć drzwi
- Gdzie byłaś?! Odchodziłam już od zmysłów! Myślałam, że coś ci się stało. - mruknęła
- Jechałam do koleżanki, ale zepsuł mi się samochód. Nie miałam jak wrócić a telefon mi się rozładował. - oznajmiłam
- Jakiej koleżanki? - spytała Jenna, ale zanim zdąrzyłam odpowiedzieć zadała mi kolejne pytanie.
- Czekaj. Od kiedy ty masz samochód?!
- Wzięłam ten z garażu. - powiedziałam
- Oszalałaś? Wiedziałaś, że ojciec nigdy go nie naprawił i dlaczego wyjechałaś w środku nocy? Przecież masz dzisiaj zakończenie. - ciągnęła ciocia
Ja nie miałam ochoty tego słuchać, ale wiedziałam, że to nieuniknione.
- No właśnie. Zakonczenie. Muszę lecieć, bo się spóźnię. - rzuciłam i pobiegłam na górę zanim ciocia zdąrzyła coś odpowiedzieć.
Weszłam do pokoju, zrzuciłam z siebie kurtkę i zaczęłam się przebierać w moj czerwony strój na ceremonię.
- Byłaś u koleżanki huh? - rzucił Jeremy, który stanął w drzwiach
Słysząc jego głos zrobiłam krok w tył.
- Jer. Przestraszyłeś mnie. - powiedziałam
- Naprawdę? Przepraszam. - mruknął
- Nie powiedziałaś mi wczoraj, że wychodzisz. - dodał
- Nie byłeś wczoraj zbytnio rozmowny. - rzekłam rozpuszczając włosy
- Posłuchaj Jeremy.. - zaczęłam
- Przestań. - przerwał mi
- Zapach tej Impali ciągnie się za tobą na kilometr. - mruknął i wyszedł zanim zdąrzyłam się wytłumaczyć
Świetnie - pomyśłałam ze zgryzotą.
Założyłam na siebie kurtkę i zeszłam na dół.
- Jeremy pospiesz się, musimy jechać! - rzuciła Jenna i zaczęła ubierać buty
- Zaczekam w samochodzie. - powiedziałam i wzięłam jej kluczyki
Wsiadłam na miejsce pasażera, włączyłam radio i oparłam się o szybę. Ostatnio nie mogę myśleć o niczym innym niż ten pieprzony dziennik. Całe szczęście już się go pozbyłam.
Mój ojciec polował na potwory. Ugh, za każdym razem kiedy powtarzałam to sobie w myślach przechodziły mnie ciarki. W końcu Jenna i Jeremy pojawili się w aucie i ruszyliśmy w stronę szkoły. Tommy pewnie już na mnie tam czekał z resztą przyjaciół. Mimo to ja przez całą drogę zastanawiałam się nad tym co powiedział mi Sam. Być może chciałam dowiedzieć się prawdy o "wypadku" ojca, ale nadal nie czułam takiej potrzeby by wciągnąć się w to wszystko.
W końcu dojechaliśmy do szkoły. Ceremonia właśnie się zaczęła. Caroline przybiegła po mnie i poszłyśmy razem na razdanie dyplomów. Dyrektor wygłaszał przemowy, wręczał nam dyplomy i gratulował zakończenia szkoły.
Wszyscy wokół skakali z radości i planowali już wystrój swoich pokoi w College'u. Ja nie miałam na to ochoty.
Razem z przyjaciółmi poszliśmy świętować do Grill'a.
Ja nadal myślami byłam gdzieś indziej. Wszyscy siedzieliśmy przy stoliku. Tommy, Caroline, Zach a nawet Tyler, jego brat. Tommy stanął za mną, złapał mnie w talii i pocałowal w policzek. Ja wymusiłam uśmiech w jego stronę i wysunęłam rękę po mojego drinka. Caroline wzniosła toast za dobry początek wakacji. Zbliżyłam szklankę do moich ust i nagle zobaczyłam samochód Dean'a przez okno. Nagle kamień spadł mi z serca. Rzuciłam moją szklanką na stół, wywinęłam się z rąk Tommiego i wybiegłam z baru tak szybko, że prawie wyprzedziłam swój cień.
Sam i Dean właśnie wsiadali do auta kiedy ja ich zawołałam. Bracia odwrócili się w moją stronę a ja do nich dobiegłam.
- Mam nadzieję, że zajęliście dla mnie wolne miejsce. - rzekłam
Ciąg Dalszy Nastąpi..
Wiem, że strasznie długo mnie nie było, ale mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętacie.
No to Elena wreszcie wyrusza na wakacyjną podróż. Co ją tam spotka dowiecie się niedługo a tym czasem zapraszam na mój kanał na YT :
https://www.youtube.com/channel/UCnGH0pjT8lFArrJF8XJrgfQ/featured
Znajdziecie mnie również na Facebook'u. :
https://www.facebook.com/pages/Natalier-Production/1546516365610627?ref=ts&fref=ts
Pozdrawiam xoxo
Cudowne. Musiałaś skończyć takim momencie? Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Powiem Ci tylko jedno... Naprawdę pokazałaś klasę! Chyba nikt inny nie potrafi tak jak Ty budować napięcia, żeby uciąć akcję w najciekawszym momencie! Wielki Szacun za to, naprawdę Ci się należy! Czekam na NN <3
OdpowiedzUsuńPs. Oprócz Seth'a, do "życia" przywróciłam jeszcze Clarie, ale Ty pewnie już o tym wiesz.. Jeśli nic mi nie przeszkodzi, to niedługo powinien pojawić się u mnie nowy rozdział.. Póki co, na razie nic nie obiecuję, a tylko informuję o takiej ewentualności..
Oczywiście, że wiem tylko tamten post z dedykacją pisałam dawno temu :)
OdpowiedzUsuń+ Dziękuję bardzo za te słowa . ;D
Cieszę się, że ci się podoba :)