piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 20

Nie wiedziałam co mam zrobić. Przede mną stał Crowley. Właściwie nie miałam z nim złych wspomnień, ale po przeczytaniu dziennika ojca zmieniłam zdanie na temat wielu osób a on jest jedną z nich. 
- Rozważcie moją ofertę. - powiedział i zniknął po pstryknięciu palcami
Sam i Dean równocześnie odwrócili się w moją stronę i zawiesili na mnie oczy. 
- Skąd go znasz? - spytał Dean
- Pracował czasem z moim ojcem. Rzadko go widywałam. - odparłam
- Ale on jest.. - zaczął Sam
- Demonem. Tak wiem. - oznajmiłam
- Skąd? - zapytał brunet
Spojrzałam na niego bez słowa i rzuciłam dziennikiem ojca na stół. Dean wziął go do ręki niepewnie. 

- Należał do mojego taty. - oznajmiłam 
Blondyn zaczął przewijać kartki. Po jego minie było widać, że był zdziwiony.
Sam wziął bandaż i zaczął opatrywać moją rękę. W tym czasie jedzenie, które kupił Dean już się podgrzało. 
- Mam sałatkę dla Sama i burgera dla mnie. Nie wiedziałem co wolisz więc wziąłem ci obydwa. - oznajmił blondyn
Uśmiechnęłam się. 
- Dziękuję. - powiedziałam
- To co wybierasz? - spytał
- Burger oczywiście. - odparłam
- Moja krew! - rzucił Dean i puścił mi oczko
Sam skończył opatrywać moją rękę a Dean podał nam wszystkim jedzenie.
- Więc.. Jakim cudem poznałaś tego dupka? - spytał blondyn myśląc o Crowley'u. 
- Czasem go widywałam w moim domu. Ojciec zawsze mówił, że to jego kolega z pracy. - oznajmiłam  
Kiedy skończyliśmy, bracia oboje chwycili za dziennik mojego ojca i zaczęli go czytać. Ja usiadłam na kanapę i zaczęłam oglądać telewizję. Było już późno a za oknem ani jednej żywej duszy. Ja nawet nie próbowałam walczyć ze zmęczeniem, ponieważ w pewnej chwili po prostu zasnęłam. 
Kiedy się obudziłam leżałam na jednym z dwóch obecnych łóżek. Moje ramiona zakrywał milusi kocyk z nadrukiem pandy. Było mi wygodnie więc nie otwierając oczu przewróciłam się na drugi bok. Próbowałam odgarnąć włosy z mojej twarzy, ale zraniłam się w policzek metalowmym zaczepem od bandaża. W tamtym momencie przypomniało mi się o skaleczonej ręce i zepsutym samochodzie. Od razu zorientowałam się, że nadal jestem w pokoju hotelowym Sama i Deana. Bez zastanowienia otworzyłam oczy natychmiast siadając. Rozejrzałam się wokół. Nikogo więcej nie było. Wstałam więc roztargniona i poprawiłam podwiniętą podczas spania bluzkę. Weszłam do drugiego pokoju. Tam też nikogo nie zastałam. Wyciągnęłam telefon z kieszeni. Chciałam zadzwonić do Jenny, ale moja komórka była nadal rozładowana. Nagle usłyszałam klucz przekręcający się w zamku. Sam i Dean weszli do środka. 
- Dzień dobry śpiąca królewno. - rzucił Dean z uśmiechem 
Ja byłam nadal lekko zakręcona. 
- Która godzina? - spytałam 
- Prawie jedenasta. - odparł Sam 
- o cholera.. Spóźnię się na odbieranie dyplomów. - mruknęłam 
- Na co? - skrzywił się Dean 
- Zakończenie High School. Zaczynają się wakacje. - powiedział Sam
Założyłam moją skórzaną kurtkę i chciałam wyjść. 
- Muszę lecieć. - rzuciłam łapiąc za klamkę 
- Jak? - spytał Dean 
A no tak, samochód. - pomyślałam 
- Podwiozę Cię. - oznajmił blondyn 
- Zabiorę się z wami. I tak musimy jechać do miasta zanim wyjedziemy. - dodał Sam 
Zamknęliśmy apartament i wyszliśmy. Wsiedliśmy do Impali i odjechaliśmy z piskiem opon. 
- Jakieś plany co do college'u? - zapytał wyższy z braci 
- Mam zamiar iść na prawo jeśli dostanę się do Stanford. - oznajmiłam 
- Serio?  - rzucił Sam 
Pokiwałam głową przytakując. 
- Też kiedyś tam chodziłem. - oznajmił brunet 
- Żartujesz?! - rzuciłam z wielkim uśmiechem na twarzy 
- Oczywiście! To ty byłeś tym pierwszakiem z najlepszym wynikiem testu jakiś czas temu. Widziałam twoje zdjęcie na stronie. Jak mogłam cię nie rozpoznać? - dodałam
Sam się zarumienił. Kątem oka zauważyłam, że Dean się skrzywił. 
- To pewnie przez te dłuższe włosy. - rzucił starszy z braci nadal nie przejęty tematem
- Co? - rzucił Sam patrząc na mnie przez lusterko wsteczne
- Nic. Jakoś nie mogę uwierzyć, że chodziłeś do Stanford. - oznajmiłam 
- Dlaczego? - spytał 
- Nie wiem.. Po prostu myślałam, że to czym się zajmujecie nie ma w grafiku miejsca na college. - powiedziałam 
Sam otworzył usta by coś powiedzieć, ale Dean go wyprzedził.   
- Jak widać nie wszyscy łowcy to idioci. - mruknął blondyn z wyraźnym grymasem i podkręcił głośniej radio
Sam i ja wymieniliśmy spojrzenia nic więcej nie mówiąc. 
W końcu podjechaliśmy pod mój dom. Wyszłam z samochodu i zamknęłam za sobą drzwi.
- Dziennik! - rzucił Sa
- Wam przyda się bardziej. - powiedziałam przełykając ślinę 
- Jesteś pewna? Był twojego ojca. - powiedział Sam
- Właśnie. A ja nie chce już mieć z tym nic wspólnego. - oznajmiłam i chciałam odejść 
- Poczekaj. - rzucił Dean
- Jesteś pewna, że go nie chcesz? - dodał
- Tak. Wy użyjecie go bardziej. Albo po prostu to spalcie. 
- Dlaczego? - zdziwił się Sam
- Ja czytałam go dwa razy i zostałam już zaatakowana i porwana. - rzekłam z lekkim uśmiechem choć tak na prawdę nie było mi do śmiechu
- Wyjeżdżacie już? - spytałam 
- Nie. Mamy jeszcze spotkanie ze znajomym w Grill'u. - odparł Dean
Wzięłam głęboki oddech.
- Dziękuję. Za wszystko. 
- Powodzenia na zakończeniu. - powiedział Sam 
Uśmiechnęłam się do nich po raz ostatni i chciałam wejść do domu, ale stanęłam przy drzwiach. Po raz kolejny wzięłam głęboki oddech i usłyszałam słodki dźwięk silnika Impali. W końcu przekręciłam klamkę i weszłam do środka. W kuchni czekała na mnie Jenna.  
- Elena! - zawołała i rzuciła się na mnie zanim zdążyłam zamknąć drzwi 
- Gdzie byłaś?! Odchodziłam już od zmysłów! Myślałam, że coś ci się stało. - mruknęła 
- Jechałam do koleżanki, ale zepsuł mi się samochód. Nie miałam jak wrócić a telefon mi się rozładował. - oznajmiłam 
- Jakiej koleżanki? - spytała Jenna, ale zanim zdąrzyłam odpowiedzieć zadała mi kolejne pytanie. 
- Czekaj. Od kiedy ty masz samochód?! 
- Wzięłam ten z garażu. - powiedziałam
- Oszalałaś? Wiedziałaś, że ojciec nigdy go nie naprawił i dlaczego wyjechałaś w środku nocy? Przecież masz dzisiaj zakończenie. - ciągnęła ciocia 
Ja nie miałam ochoty tego słuchać, ale wiedziałam, że to nieuniknione. 
- No właśnie. Zakonczenie. Muszę lecieć, bo się spóźnię. - rzuciłam i pobiegłam na górę zanim ciocia zdąrzyła coś odpowiedzieć. 
Weszłam do pokoju, zrzuciłam z siebie kurtkę i zaczęłam się przebierać w moj czerwony strój na ceremonię.
- Byłaś u koleżanki huh? - rzucił Jeremy, który stanął w drzwiach 
Słysząc jego głos zrobiłam krok w tył. 
- Jer. Przestraszyłeś mnie. - powiedziałam 
- Naprawdę? Przepraszam. - mruknął 
- Nie powiedziałaś mi wczoraj, że wychodzisz. - dodał  
- Nie byłeś wczoraj zbytnio rozmowny. - rzekłam rozpuszczając włosy 
- Posłuchaj Jeremy.. - zaczęłam
- Przestań. - przerwał mi
- Zapach tej Impali ciągnie się za tobą na kilometr. - mruknął i wyszedł zanim zdąrzyłam się wytłumaczyć
Świetnie - pomyśłałam ze zgryzotą.
Założyłam na siebie kurtkę i zeszłam na dół. 
- Jeremy pospiesz się, musimy jechać! - rzuciła Jenna i zaczęła ubierać buty  
- Zaczekam w samochodzie. - powiedziałam i wzięłam jej kluczyki
Wsiadłam na miejsce pasażera, włączyłam radio i oparłam się o szybę. Ostatnio nie mogę myśleć o niczym innym niż ten pieprzony dziennik. Całe  szczęście już się go pozbyłam. 
Mój ojciec polował na potwory. Ugh, za każdym razem kiedy powtarzałam to sobie w myślach przechodziły mnie ciarki. W końcu Jenna i Jeremy pojawili się w aucie i ruszyliśmy w stronę szkoły. Tommy pewnie już na mnie tam czekał z resztą przyjaciół. Mimo to ja przez całą drogę zastanawiałam się nad tym co powiedział mi Sam. Być może chciałam dowiedzieć się prawdy o "wypadku" ojca, ale nadal nie czułam takiej potrzeby by wciągnąć się w to wszystko. 
W końcu dojechaliśmy do szkoły. Ceremonia właśnie się zaczęła. Caroline przybiegła po mnie i poszłyśmy razem na razdanie dyplomów. Dyrektor wygłaszał przemowy, wręczał nam dyplomy i gratulował zakończenia szkoły. 
Wszyscy wokół skakali z radości i planowali już wystrój swoich pokoi w College'u. Ja nie miałam na to ochoty. 
Razem z przyjaciółmi poszliśmy świętować do Grill'a.
Ja nadal myślami byłam gdzieś indziej. Wszyscy siedzieliśmy przy stoliku. Tommy, Caroline, Zach a nawet Tyler, jego brat. Tommy stanął za mną, złapał mnie w talii i pocałowal w policzek. Ja wymusiłam uśmiech w jego stronę i wysunęłam rękę po mojego drinka. Caroline wzniosła toast za dobry początek wakacji. Zbliżyłam szklankę do moich ust i nagle zobaczyłam samochód Dean'a przez okno. Nagle kamień spadł mi z serca. Rzuciłam moją szklanką na stół, wywinęłam się z rąk Tommiego i wybiegłam z baru tak szybko, że prawie wyprzedziłam swój cień. 
Sam i Dean właśnie wsiadali do auta kiedy ja ich zawołałam. Bracia odwrócili się w moją stronę a ja do nich dobiegłam
- Mam nadzieję, że zajęliście dla mnie wolne miejsce. - rzekłam

Ciąg Dalszy Nastąpi.. 
 


---------------------------------------
Wiem, że strasznie długo mnie nie było, ale mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętacie. 
No to Elena wreszcie wyrusza na wakacyjną podróż. Co ją tam spotka dowiecie się niedługo a tym czasem zapraszam na mój kanał na YT :
https://www.youtube.com/channel/UCnGH0pjT8lFArrJF8XJrgfQ/featured 
Znajdziecie mnie również na Facebook'u. :  
https://www.facebook.com/pages/Natalier-Production/1546516365610627?ref=ts&fref=ts 
Pozdrawiam xoxo
   









3 komentarze:

  1. Cudowne. Musiałaś skończyć takim momencie? Czekam na nn.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem Ci tylko jedno... Naprawdę pokazałaś klasę! Chyba nikt inny nie potrafi tak jak Ty budować napięcia, żeby uciąć akcję w najciekawszym momencie! Wielki Szacun za to, naprawdę Ci się należy! Czekam na NN <3

    Ps. Oprócz Seth'a, do "życia" przywróciłam jeszcze Clarie, ale Ty pewnie już o tym wiesz.. Jeśli nic mi nie przeszkodzi, to niedługo powinien pojawić się u mnie nowy rozdział.. Póki co, na razie nic nie obiecuję, a tylko informuję o takiej ewentualności..

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że wiem tylko tamten post z dedykacją pisałam dawno temu :)
    + Dziękuję bardzo za te słowa . ;D
    Cieszę się, że ci się podoba :)

    OdpowiedzUsuń